wycieczka z bikeholikami
Ruszyliśmy z pod Smoka i całkiem dobrze szło ( nie pytajcie mnie o trasę bo dopóki nie wjechaliśmy do Ojcowa nie miałem pojęcia gdzie jestem) pamiętam tylko że jechaliśmy wzdłuż Rudawy odbiliśmy w prawo i po drodze był drewniany mostek i .....
GLEBA - tak jakby ktoś z boku podciął mi koło. Błąd polegał na tym iż próbowałem na tym mostu skręcić i przednie koło poszło w bok (tak było ślisko). Kolega za mną też zaliczył glebę ale on na mostu się składał i oba koła mu odjechały (tyle że on upadł na mostku a ja siłą rozpędu na kamieniach za mostkiem.Później już jakoś szło choć w terenie więcej było chodzenia i przenoszenia rowerów przez przeszkody (połamane drzewa) ale bez kapcia się nie obeszło oczywiście w moim wydaniu. Imprezka jak dla mnie przednia. NO I na razie strzeliłem ŻYCIÓWKĘ
po 86 km© MAXKAD
tak wyglądał rower po 86 km jazdy© MAXKAD
a to urządzenie pomogło mi szybko doprowadzić go do porządku.
sprzęt do czyszczenia roweru© MAXKAD