No i "pajechali" - a raczej pojechał sam. Starałem się unikać asfaltu ale nie wszędzie się dało. Z Osiedla Złocień wystartowałem parę min po 11 kręcąc w kierunku lasku Mogilskiego i przerzuciłem rower przez barier i poszedł w teren. jakoś trafiłem na wał i praktycznie dojechałem nim do mostu przed Niepołomicami. Kawałek asfaltem i wpadłem do Puszczy. I tu już na pałę nie znając drogi i ufając swojemu zmysłowi orientacji przejechałem przez Puszczę
wylatując (jak zakładałem) koło wiaduktu nad torami. Krótka przerwa na doładowanie baterii i uzupełnienie paliwa i jazda dalej koło kopca Grunwaldzkiego fabryki MANa GRABIE
Widzę Marek że szykujesz formę na powerradea w 2010 ;) w przyszłym tyg jesli bedzie pogoda zblizona do tej weekendowej moze wpadne do Krakowa to pokrecimy?
robin - czy ja wiem czy na skróty - jechałem przez puszczę na czuja (to chyba była ścieżka obok rejony oznaczonego na mapie jako BŁOTO) no i tam miałem przeprawę przez wodę - TAK JAK LUBIĘ - zmęczony ubłocony i szczęśliwy.