Mówili mi, że kiedyś mnie to dopadnie i stało się. W sobotę wieczorkiem zmieniłem delikatnie osprzęt w rowerku i w niedzielę przyszedł czas na testowanie w trasie. Mowa tu oczywiście o butach i pedałach SPD.
NOWE i pierwsze buty SPD
© MAXKAD
nowy osprzęt
© MAXKAD
Pełen obaw o moje zdrowie ruszyłem do pierwszego celu, a mianowicie fortu 50a "Lasówka" położonego zaraz przy wale Wisły praktycznie naprzeciw Łęgu. Jak się okazało i w tym forcie mają bazę miłośnicy gier wojennych, strzelających do siebie plastykowymi kulkami ( oczywiście zabezpieczeni przed ewentualnymi ranami)
wjazd do fortu 50a "Lasówka"
© MAXKAD
fort 50a "Lasówka" 1
© MAXKAD
fort 50a "Lasówka" 2
© MAXKAD
Po krótkiej rozmowie z "żołnierzami" ruszyłem w dalsza trasę jadąc wałem wzdłuż Wisły - hmmm o szybkiej jeździe nie było mowy, rozmoknięty grunt pod kołami potrafił mnie wyhamować nawet gdy zjeżdżałem z górki.
Odetchnąłem jak już dotarłem do drogi rowerowej ale wygląd mojego roweru nie napawał mnie entuzjazmem. Można powiedzieć że teraz było już z górki, po drodze oczywiście foto największej twierdzy Krakowa
WAWEL
© MAXKAD
Na trasie w kierunku toru dotarło do mnie że jedzie mi się jakoś inaczej, łagodniej, płynnie i dotarło do mojej świadomości że dzięki SPD rower i JA to jedno.
Pierwotny plan przewidywał dojazd do toru kajakowego ale tak dobrze mi się jechało że dojechałem do Opactwa w Tyńcu ( po drodze była jazda techniczna, która z racji SPD budziła moje OBAWY, ale nie sparaliżował mnie strach przed glebą)
Tyniec
© MAXKAD
Stwierdziłem, że czas wracać do domu. Po drodze zrobiłem sobie jeszcze tylko przerwę przy torze Kajakowym
Tor Kajakowy
© MAXKAD
i w kierunku domu. miało po drodze już nie być żadnych przystanków ale ten widok
wracając do domu
© MAXKAD
GLEBY NIE BYŁO choć w pewnym miejscu niewiele brakowało.